Homecoming po polsku

Data:
Ocena recenzenta: 7/10


Homecomingowe kino nie jest samodzielnym gatunkiem kinowym, a jedynie zbiorem pewnych określonych schematów filmowych typowych dla historii o powrocie, a które można odnaleźc między kadrami. Doskonale ujął to w swoim felietonie Michał Walkiewicz, mówiąc, że są to filmy o afrimacji „starego-nowego“ i o przewartościowaniu priorytetów. Erratum stanowi idealny przykład produkcji o takich właśnie cechach.

Tytułowej erraty w literaturze dokonuje się po zakończeniu dzieła - w ten sposób naprawia się błędy, omyłki, potknięcia, niedopatrzenia. Podobnie przedstawia się sytuacja głównego bohatera Erratum, Michała (świetny Tomasz Kot), który postanawia wrócić do rodzinnej miejscowości, skąd uciekł wiele lat temu, drastycznie odcinając się od swoich korzeni. Historia, jak mogłoby się wydawać, została w ten sposób zamknięta. Jednak to dzieło, na pozór kończące się literacką kropką, okazuje się miec swoje rozwinięcie w teraźniejszości. Wraz z powrotem do miejsca swoich młodzieńczych lat Michał ponownie wnika w dawny świat pełen bolączek z przeszłości - porzuconych ambicji i niejasnych konfliktów z ojcem.

Wydaje się, że główny bohater Erratum odniósł porażkę niemalże na każdym życiowym polu. Nie zrealizował swojego największego marzenia o karierze muzyka - zamiast tego podjął pracę urzędnika borykającego się z szarą codziennością. Swoje ideały o swobodnym życiu artysty, podróżującego od jednej sali koncertowej do drugiej, zamienił na cichą egzystencję u boku żony i dziecka, z którymi sobie nie radzi. Został człowiekiem, który jest zaprzeczeniem swoich własnych fantazji i planów z lat młodzieńczych, co w subtelny sposób sugeruje nam sam reżyser, wprowadzając do fabuły dawnych towarzyszy Michała.

Bohater, próbując dołożyć erratę do swojej historii, zaczyna afirmować własną przeszłość. Szczecin (choć “zagrany” przez Wrocław) podlega w oczach Michała zmianom - idealizuje on swoje otoczenie; stanowi ono dla niego miejsce ukojenia, spokoju. Rodzinne miasto stopniowo staje się przestrzenią gościnną, bliską - mieszkańcy nadal o nim pamiętają, są chętni do bezinteresownej pomocy. Bohater odzyskuje utracone korzenie, których świadomie pozbył się w przeszłości, a wraz z nimi witalnośc i nadzieję. Erratum debiutującego Marka Lechikiego jest jednocześnie cichym i skromnym obrazem polskiej rzeczywistości, wypełnionej galerią postaci znanych każdemu z nas z codziennych, prostych sytuacji bądź z przeszłości: od smutnej i schorowanej osoby uciekającej w świat telewizji, przez liczne grono cwaniaków, po przegranych marzycieli. Bez urzędów, korupcji i polityki w tle.

Ekipie Erratum udało się zrealizować film perfekcyjny. Sprawnie napisany, pozbawiony zbędnych wątków scenariusz pozwala widzowi na stopniowe wniknięcie w świat bohaterów. Także precyzyjne zdjęcia i montaż doskonale przekładają historię głównego bohatera na język filmowy, dodatkowo potęgując wrażenie autentyczności opowieści - poprzez chociażby wyróżnianie przedmiotów znaczących, reżyser daje nam możliwosc wnikliwego śledzenia losów i decyzji głównego bohatera. Jedyną znaczącą wadą Erratum są wspomniane wcześniej schematy - dla wprawionego widza film może wydawac się przewidywalny, choc z pewnością te wrażenie nie zniszczy przyjemności z oglądania jednego z najciekawszych polskich tytułów ostatnich miesięcy.

Zwiastun:

Filmowy Michał nie był urzędnikiem, tylko pracownikiem biura rachunkowego :)

Dodaj komentarz